Witam.
Znam temat, więc odpowiadam...
Z zasady, obcokrajowiec nie może być właścicielem ziemi w Tajlandii, co ma swoje skutki, jeżeli chodzi o nabycie nieruchomości w tym kraju.
Kupując dom, jest się właścicielem domu, ale działkę, na której stoi ten dom dzierżawimy na 30 lat, bo taki jest maksymalny, prawnie dopuszczony okres zawarcia jakiejkolwiek umowy w tym kraju. Jest to coś na zasadzie naszej dzierżawy wieczystej, która nie jest wieczysta, tylko jest na 99 lat. Na ogół jest w umowie dzierżawy wpisana gwarancja przedłużenia umowy o kolejne okresy, na z góry ustalonych warunkach.
Domy , w których sprzedaży my uczestniczyliśmy, były położone na osiedlach, których pierwotnym właścicielem był Deweloper (oficjalnie jest to firma Tajska). Po kilku latach teren został sprzedany innej firmie Tajskiej, założonej przez właścicieli domów na tych osiedlach, którzy do dnia dzisiejszego dzierżawią ziemię... sami od siebie.
Jeżeli chodzi o
mieszkania/apartamenty sytuacja wygląda trochę inaczej.
Prawo zezwala deweloperom na sprzedaż 49% powierzchni każdego projektu obcokrajowcom, a 51% musi pozostać własnością tajską, tzn Taja lub firmy tajskie.
Obcokrajowiec, kupując mieszkanie z rynku pierwotnego, w tej 49% puli mieszkań dopuszczonych do sprzedaży obcokrajowcom, kupuje je z pełnym, nie ograniczonym prawem własności. Staje się właścicielem danego mieszkania, z którym może zrobić co chce, jeżeli chodzi o prawo własności - sprzedać, zastawić, przepić, oddać...
Kupując mieszkanie z rynku wtórnego powinno się sprawdzić, czy kupuje się mieszkanie, pierwotnie sprzedane jako "Freehold condominium", czy jako "Leashold Condominium"
Jeżeli jako Freehold, to wszystko jest OK, ale występują tez mieszkania jako "leashold". Są to mieszkania z 51 procentowej puli Tajskiej. Właścicielem takiego mieszkania jest deweloper lub inny Taj (lub firma tajska), od którego bierzemy owe mieszkanie w leasingu. Opłata leasingowa równa się na ogół z "czynszem" (opłatą administracyjną za utrzymanie i sprzątanie budynku, ochronę itd.), tak że w kosztach bieżących nie ma różnicy.
Niektórym nie przeszkadza fakt, że mieszkanie jest w nigdy nie kończącym się leasingu, ale jet to coś, czego kupujący musi być w pełni świadomy.
Są jeszcze 2 rzeczy, o których warto wiedzieć.
1/ Każda umowa, związana z kupnem nieruchomości w Tajlandii musi być zarejestrowana w lokalnym Land Office. Umowa nie zarejestrowana jest warta tyle, co kartka papieru, na której ją spisano.
2/ Przy kupnie mieszkania/apartamentu typu "Freehold" cała kwota = wszystkie wpłaty musi być przelana na konto sprzedającego z zagranicy (nie koniecznie z Polski). Jest to warunkiem zarejestrowania umowy i prawa własności w Land Office i daje to też możliwość wywozu pieniędzy po ewentualnej sprzedaży nieruchomości.
A więc sumując:
Dom = dom na własność, ale dziełka w dzierżawie.
Mieszkanie kupione jako Freehold = pełne prawo własności.
Więcej na temat nieruchomości w Tajlandii można znaleźć na stronie
http://www.domwtajlandii.pl oraz na stronie
http://www.maephimproperty.com.